wtorek, 23 lutego 2010

Jerzy Strzetelski - geolog, przemysłowiec i naftowiec, brat mojego pradziadka.


Jerzy Strzetelski (1874-1943) (znany jako George), urodził się 11 listopada 1874 r. w Uściu Zielonym nad Dniestrem, jako drugi syn Artura i Marii Mossoczy. Był bratem mojego pradziadka Kazimierza. 

Naukę w szkole podstawowej rozpoczął w Stanisławowie, a ukończył w Drohobyczu i tam też uczęszczał do gimnazjum. W roku 1890, mając 16 lat opuścił dom i jako chłopiec okrętowy dotarł na Borneo, gdzie zatrudnił się jako pomocnik wiertacza. W 1895 roku, po powrocie z Borneo zdaje maturę w Samborze. Po ukończeniu kursów w Krajowej Szkole Wiertniczej w Wietrznie, rozpoczął w 1896 roku studia górnicze w Akademii Górniczej w Leoben; drugi egzamin państwowy składa w Akademii Górniczej w Przybramie (1899), uzyskując dyplom inżyniera górniczego. Praktykę odbył w kopalniach węgla kamiennego na Śląsku, kopalni wosku w Stebniku i w kopalni soli potasowej w Kałuszu. Praktykę wiertniczą odbył w Borysławiu na tamtejszych kopalniach ropy naftowej. Od lipca 1900 roku był kierownikiem ruchu na kopalni nafty, firmy „Pinder i Ska” w Zmiennica-Turzepole w Karpatach. W 1901 r. wyjechał do Rosji, gdzie z ramienia firmy „Bracia Nobel" prowadził badania geologiczne na Kaukazie: w Baku, Zagłębiu Donieckim, na obszarach naftowych rejonu groznieńskiego i Szubanach na półwyspie Apszerońskim, a także w Binogadach i Chardałamie. Odkrywa tam nowe złoża naftowe - w Groznym i szczególnie duże, liczące się złoża nowogroznienskoje. W ciągu 15 lat przedrewolucyjnych staje się właścicielem bądź udziałowcom szeregu kopalń naftowych na Przedkaukaziu; jego majątek liczył wtedy kilka milionów rubli w złocie. 
W czasie swego pobytu w Rosji, Jerzy nawiązał trwałe przyjaźnie z pracującymi tam wówczas polskimi geologami, Karolem Bohdanowiczem iStefanem Czarnockim. Późniejszy, czołowy geolog radziecki IvanMikhailovich Gubkin praktykował u Jerzego Strzetelskiego.
W 1917 roku Jerzy zostaje aresztowany przez bolszewików i wraz z grupą tamtejszych Polaków i osadzony w więzieniu w Groznym. Przechodzi kolejne więzienia w Baku i na Butyrkach w Moskwie. Cudem ocalały z masowej egzekucji, po licznych interwencjach Polskiej Ambasady w Moskwie, dostaje się do uralskiego obozu więźniów rewolucji, skąd w ramach wymiany jeńców, uzgodnionej po pokoju ryskim, w połowie 1921 roku wraca do Polski. Rewolucja pozbawiła go jednak całego majątku zgromadzonego w ciągu 15 lat pracy na Zakaukaziu. Staje więc, przed wyzwaniem rozpoczęcia nowego życia w wolnej Polsce. Zakłada prywatne biuro geologiczne w Jaśle, gdzie mieszka i prowadzi dobrze prosperującą księgarnię, jego młodszy brat Tadeusz. Jerzy jednak długo nie mógł zagrzać miejsca i wkrótce, po otrzymaniu nowego paszportu (paszport.jpg), z początkiem lutego 1922 roku wyjeżdża do Albanii. Rozpoczyna tam rekonesansowe badania geologiczne. Podróżuje także po Grecji i Włoszech. W latach 1922-23 w „Słowie Polskim”, drukowanym we Lwowie, publikuje swoje wspomnienia z podróży oraz prowadzonych badań („Słowo Polskie” nr. 29 z dnia 7 sierpnia 1923 roku).

W roku 1924 rozpoczyna na zlecenie Okręgowego Urzędu Górniczego w Jaśle, badania geologiczne za ropą naftową i gazem ziemny w rejonie krośnieńsko-jasielskim. Prace te przynoszą duży dorobek naukowo-poznawczy o doniosłym znaczeniu dla rozwoju rodzimego górnictwa naftowego. Większość prac geologicznych prowadzi na własny rachunek. Będąc autorem idei geologicznego rozpoznania środkowej i wschodniej części Karpat, Jerzy był pierwszym, który wskazał na wartość przemysłową zagłębia jasielsko-sanockiego. Nowe złoża odkryto w Roztokach i Sobniowie pod Jasłem. Jest jednym z pierwszych geologów, który podał strukturalno-tektoniczną interpretację nasunięcia magurskiego i jego związku z akumulacjami węglowodorów. Staje się autorem, uznanej przez geologów, koncepcji odmienności budowy tektonicznej Karpat od tej, jaka jest właściwością Alp. Pierwszy wprowadza do polskiej geologii naftowej metodę konstrukcji map strukturalnych i przekrojów geologicznych w oparciu o zasady analizy geometrycznej.
Począwszy od 1924 r. Jerzy prowadził badania geologiczne w Rumunii, zagłębiu Ploesti, na zlecenie Towarzystwa Handlowo-Przemysłowego „Cometa" w Bukareszcie. Przeprowadził weryfikację budowy geologicznej tego obszaru, przyczyniając się do odkryć nowych złóż. Na pierwszym międzynarodowym Kongresie Wiertniczym w Bukareszcie w roku 1925, wygłosił referat na temat budowy i występowania fałdów diapirowych, a także przedstawił historię i sytuację górnictwa naftowego w Związku Radzieckim.
Jerzy Strzetelski, dzięki swej rzetelnej wiedzy fachowej popartej olbrzymim doświadczeniem oraz sukcesom odkryć nowych złóż naftowych, był cenionym geologiem i ekspertem. Wpisał się na listę czołowych geologów Europy po pierwszej wojnie światowej. Owocem jego renomy były liczne kontrakty światowe na prace geologiczne, między innymi ze spółką belgijską i konsorcjum szwedzkim.
W 1931 r. zostaje konsultantem Państwowego Towarzystwa Naftowego „Polmin", które podejmuje na dużą skalę badania geologiczne w polskich Karpatach. Jerzy wskazuje rejony złóż mioceńskich na przedgórzu Karpat jako przyszłościowe dla kopalnictwa. Rzeczywiście, przyszłość wykazuje duże zasoby gazu ziemnego. Jerzy był autoryzowanym (państwowo upoważnionym) inżynierem górniczym II stopnia przy Okręgowym Urzędzie Górniczym w Jaśle.
Z końcem 1932 r.. z ramienia koncernu angielskiego-włoskiego kierował ekspedycją poszukiwawczą za ropą i gazem w Iraku. W 1934 r. na zlecenie „Polminu" opracował zachodnią część zagłębia naftowego jasielskiego oraz część Karpat polsko-rumuńskich. W 1935 r. opracowuje wschodnie przedłużenie strefy jasielsko-krośnieńskiej koło Osławy i Lipia. W latach 1935-1937 prowadzi wspólnie ze swym wychowankiem, geologiem mgr inż. Hilarym Ortyńskim badania geologiczne dla koncernu "Anglo-Iraq Petroleum" w Iraku i Syrii. Prace kończą się sukcesem; odkrywają duże złoża ropy i gazu w Iraku i Syrii Środkowej, od Nebek do Palmiry, obszar Djebelech Chargi.
W latach 1932-1939. Jerzy był udziałowcem bądź właścicielem szeregu kopalń ropy naftowej w zagłębiu jasielskim i sanockim: kopalnia „Magdalena" w Gorlicach, „Belarm" w Sobniowie, „Horta" w Bieczu, „Orion" w Lipinkach, „San" w Chłomczy, oraz pola górnicze Łodziny, Lubna Szlacheckiego i Łaj sc. W 1937 r. Jerzy zostaje powołany na członka Kuratorium Karpackiego Instytutu Geologiczno-Naftowego w Borysławiu.
W czasie okupacji niemieckiej (1939-1943), jego biuro i wszystkie kopalnie nafty i gazu zostały zajęte przez Niemców, a on sam, straciwszy po raz drugi cały majątek, został zatrudniony jako konsultant w firmie naftowej „Beskiden Erdoel" G.m.b.H., co w głównej mierze zawdzięczał swemu autorytetowi jakim się cieszył wśród geologów niemieckich A.Benz'a i L.Sommermeier’a. Dzięki jego postawie, kierownictwo firmy objęło zatrudnianych Polaków specjalną ochroną jako pracowników przemysłu wojennego. To chroniło ludzi przed wywózką do Rzeszy, a nierzadko przed interwencją Gestapo. 

Można powiedzieć, że namiętnością Jerzego Strzetelskiego była geologia, ale jak sam mawiał, "urozmaicały ją kobiety - kwiaty życia". Światowiec, wielki patriota i erudyta, wymagający w pracy, bezkompromisowy pragmatyk w swoim zawodzie, człowiek dużej kultury osobistej i honoru. Prowadził otwarty dom i utrzymywał rozległe stosunki towarzyskie. Był żarliwym polemistą na rzecz geologii i przemysłu naftowego Polski. Wyniki swych badań i doświadczeń opisał w wielu publikacjach polskich i zagranicznych.

W swoim testamencie ustanowił fundację stypendialną im. Jerzego Strzetelskiego z siedzibą w Jaśle. Przedmiotem fundacji miały być roczne stypendia przyznawane niezamożnym studentom polskim, studiującym w Polsce lub za granicą górnictwo, geologię lub chemię, wykazującym kwalifikacje umysłowe i niewątpliwe wartości etyczne i moralne. Śmierć Jerzego oraz stosunki powojenne (1945) w nowych warunkach ustrojowych Polski, uniemożliwiły realizację tej fundacji.

Po śmierci swego brata Tadeusza (1934) chciał adoptować jego synów bliźniaków, Janusza i Ryszarda, by opiekować się nimi silną ręką mężczyzny i kształcić ich za granicą. Adopcji była przeciwna bratowa Anna, co Jerzy miał jej za złe, tłumacząc jej stanowisko za bardzo nierozsądne. Z drugiej strony cenił i poważał bardzo Annę za jej poczucie rodzinnych więzi, samodzielność, energię i przedsiębiorczość. Przy każdej okazji kontrolował jednak postępy w nauce i zachowaniu swych nieokiełznanych bratanków.
W chwilach choroby, na jaką zapadł w grudniu 1943 r. bratowa Anna z dużym poświęceniem opiekowała się nim, dopilnowując przyjęcia przez niego wiatyku za posługą ojca gwardiana Franciszkanów, długoletniego, oddanego przyjaciela rodziny, którego Jerzy bardzo sobie cenił.

Jerzy był dwukrotnie żonaty: po raz pierwszy, przed Rewolucją Bolszewicką, z Eweliną Jakubską, córką polskiego zesłańca na Sybirze, inżyniera zatrudnionego przy budowie kolei transsyberyjskiej, a drugi raz z Lucy Vladescu, Rumunką pochodzenia ormiańskiego, córką konsula we Francji. Oba małżeństwa były bezdzietne.


Jerzy zmarł w Jaśle (testimonium_mortis.jpg) na zapalenie płuc 25 grudnia 1943 r. i tam został pochowany na starym cmentarzu parafialnym. W pogrzebie udział wzięło liczne grono członków dyrekcji i geologów Amt fur Bodenforschung, co było sprawą bezprecedensową, jak na ówczesne czasy. Jerzy umierając wyraził życzenie by pochowano go jak najskromniej. Po ponad dwudziestu latach od śmierci jego mogiła, nie doglądana przez nikogo rozsypała się, a na jej miejscu pochowano Piotra i Marię Mikosz zmarłych w latach 60-tych. 

KOMENTARZE

  • Jestem pod wrażeniem, posiadanej wiedzy o swoich przodkach!
    autor: Nowy/www.margeo.pl
  • Odnalazłam to miejsce pochówku. Rzeczywiście w tej chwili znajduje się tam nagrobek śp. Piotra i Marii Mikoszów. Cmentarz Komunalny w Jaśle, ul. Zielona: sektor 4, rząd 1, nr grobu 295
    autor: Patrycja Strzetelska

piątek, 19 lutego 2010

Moja przygoda z filmem.

W październiku 2006 roku miałem przyjemność rozpocząć moją przygodę z filmem pod roboczym wówczas tytułem "Post Mortem - opowieść Katyńska". Uczestnicząc w Castingu wczesną jesienią 2006 roku nie przypuszczałem wówczas, że zostanę zakwalifikowany do roli jako jeden z 50-ciu oficerów polskich, którzy wezmą udział jako statyści w scenach związanych z mordowaniem ich w Katyniu.

Pierwszy mój wyjazd nastąpił 9 października 2006 roku do Kasiny Wielkiej, niedaleko Krakowa, gdzie były kręcone sceny wywózki oficerów polskich do obozów jenieckich. Wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z cała plejadą polskich aktorów, takich jak Andrzej Chyra, Artur Żmijewski, Paweł Małaszyński, czy Maja Ostaszowska, oraz oczywiście z samym wielkim "Mistrzem", jak wszyscy na planie filmowym do Niego się zwracali - Andrzejem Wajdą. W scenach tych brało również udział ponad 400 statystów ubranych w mundury polskie, radzieckie i niemieckie, w tym również nasza 50-cio osobowa grupa oficerska, która miała o wiele większe "przywileje" niż pozostali wojskowi statyści. Przede wszystkim nasze twarze przewijały się w wielu kręconych scenach, a pod koniec zdjęć nawet byliśmy już rozpoznawani przez profesjonalnych aktorów, z którymi niejeden z nas się zaprzyjaźnił i oczywiści nieomieszkał zrobić sobie wielu ciekawych zdjęć. 

Kolejny wyjazd miał miejsce w połowie listopada 2006 roku do Warszawy. Spędziliśmy tam parę dni. Kręcone były sceny wyprowadzania polskich oficerów z obozu w Kozielsku (zdjęcia w Cytadeli Warszawskiej), oraz chyba jedne z najgorszych scen w tym filmie - rozstrzelanie polskich oficerów przez NKWD w lesie katyńskim (na poligonie wojskowym w wesołej pod Warszawą). Tego dnia bardzo wczesnym rankiem cała nasza grupa 50-ciu oficerów została przewieziona na poligon. Na miejscu zobaczyliśmy doły wypełnione setkami zakrwawionych ciał - były to manekiny - i spychacz czekający by przysypać je piaskiem. Moje pierwsze odczucie było bardzo złe. Jak okazało się, że to my, ucharakteryzowani, umazani krwią też mamy wejść do dołów, położyć się obok tych manekinów i udawać martwych zrobiło mi się niedobrze. Najgorsze jednak okazało się, gdy ruszył spychacz i zaczął nas zasypywać, zaś jeden z sowieckich żołnierzy przechadzał się po stercie trupów i bagnetem dobijał rannych. Scena ta na nas wszystkich zrobiła przygnębiające wrażenie. Na kwaterę wracaliśmy w ciszy i skupieniu. 

Z początkiem stycznia 2007 roku wyjechaliśmy do Starego Dzikowa na Podkarpacie. Tam zdjęcia realizowano w zabytkowej cerkwi, zaadoptowanej na sowieckie więzienie. Zbudowano tam ponad 500 prycz więziennych, starając się wiernie odtworzyć obóz w Kozielsku. Tam też odbyła się scena przygotowania do Wigilii Bożego Narodzenia w obozie. Wspólnie  ze wszystkimi oficerami odśpiewaliśmy kolędę "Bóg się rodzi". Niejeden z nas miał wówczas łzy w oczach. 

Teraz jest już dawno po premierze filmu, ale silne przeżycia i wspomnienia pozostały! 

czwartek, 18 lutego 2010

Artur Strzetelski - ojciec mojego pradziadka.


Artur Strzetelski (1847-1902). Był drugim dzieckiem Erazma Strzetelskiego. Urodził się w Czerniowcach. Gimnazjum ukończył w Stanisławowie. Jako bardzo młody chłopiec (miał 16 lat) uczestniczył w Powstaniu Styczniowym (1863). Po upadku powstania, z niemałym wysiłkiem kończy studia rolnicze w Dublanach. W roku 1867 żeni się z Marią z domu Mossoczy, z pochodzenia Węgierką. Maria Mossoczy urodziła się również w Czerniowcach (13.06.1849 roku, a zmarła w Jaśle w roku 1916). Rodzina jej pochodziła z Węgier. Brat Marii, Franciszek był we Lwowie przemysłowcem, jego syn Mieczysław lub Władysław, był profesorem gimnazjalnym, uczył matematyki w Sanoku, ożenił się z Marią o pseudonimie "Bianka", która była artystką malarką. Ich syn Tolek Mossoczy zaginął bez wieści w czasie II wojny światowej w roku 1944. Drugi brat Marii był profesorem gimnazjalnym w Chyrowie w zakładzie Ojców Pijarów.



W roku 1871 Artur zostaje przełożonym obszaru dworskiego i członkiem C.K Rady Powiatowej w Nadwórnej. Około 1879 roku Państwo Artur i Maria Strzetelscy osiedlają sie w Satnisławowie, a potem przenoszą się do Kołomyi. Ostatecznie, po wielu przeprowadzkach Artur dostaje posadę urzędnika sądowego w notariacie w Drohobyczu, czyli tzw. tabuli. Ostatecznie awansuje na "auskultanta", tj. niższego urzędnika sądowego w c.k. Sądzie Powiatowym w Drohobyczu, gdzie prowadzi księgi gruntowe. W tym czasie też udziela się społecznie - jest prezesem Towarzystwa "Ogniwo" i zastępcą przewodniczącego T.S.L. Artur był zapalonym myśliwym, chętnie i często polował. Na jednym z takich polowań nabawił się zapalenia płuc, którego nie zdołano już wyleczyć. Zmarł w Drohobyczu, 27 lipca 1902 roku i na tamtejszym cmentarzu został pochowany.

Artur Strzetelski pozostawił po sobie ośmioro dzieci - siedmiu synów i jedyną córkę. 

Kazimierz (1871- 1941) - najstarszy syn Artura , mój pra dziadek. 

Jerzy (1874-1943) - urodzony w Uściu Zielonym nad Dniestrem, inżynier, przemysłowiec naftowy,  z początkiem wieku odkrywa nowe złoża naftowe w Groznymoraz duże złoża nowogroznienskoje. W latach przedrewolucyjnych staje się właścicielem lub udziałowcem szeregu kopalń naftowych na Przedkaukaziu. Jego majątek liczył wtedy kilka milionów rubli w złocie. W czasie Rewolucji Bolszewickiej 1917 roku zostaje aresztowany i więziony w wiezieniu w Groznym, Baku i na Butyrkach w Moskwie. Cudem ocalały z masowej egzekucji przedostaje się do Polski po wojnie 1920 roku i zakłada prywatne biuro geologiczne w Jaśle. Był pierwszym, który wskazał na wartość przemysłową Zagłębia jasielsko-sanockiego. Prowadził badania geologiczne w Rumunii, Iraku i Syrii Środkowej, gdzie odkrył nowe złoża naftowe. Był członkiem Kuratorium Karpackiego Instytutu Geologiczno-Naftowego w Borysławiu. Zmarł 25 grudnia 1943 roku w Jaśle. 

Konstanty (1876-?) - trzeci syn Artura, niestety na jego temat nie mamy zbyt wielu informacji. Miał trzy córki - JaninęKonstancję i Jadwigę

Mieczysław (1878-1934) - przed wojną był pionierskim działaczem spółdzielczości rolnej w województwie lwowskim i krakowskim. Ożenił się z Ormianką Amalią Burnatowicz. Miał 4 synów - Artura (zmarł w Szkocji, ppr. II Korpusu), Jana (mgr inż rolnik, dyrektor spółdzielczości mleczarskiej), Zygmunta (mgr inż rolnik zootechnik) i Jerzego (prof dr hab anglistyki UJ)

Marian (1879-1935) - inż budownictwa mjr WP, ożeniony z Czesławą Gubrynowicz, absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu we Lwowie, zmarł w Kielcach. Miał dwóch synów- Mariana (mgr polonistyki, dziennikarz) i Szczęsnego (zginął w 1945 w obozie niemickim w Augsburgu) 

Tadeusz (1882-1934) - urodzony w Kołomyi, zmarł w Jaśle. Był księgarzem. Odbył praktykę w księgarni Gubrynowicza we Lwowie oraz w księgarni Krzyżanowskiego w Krakowie. W Jaśle otwiera swoja księgarnię wraz z wypożyczalnią książek. Był też członkiem Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" oraz jednym z inicjatorów i fundatorów otwarcia szkoły Handlowej w Jaśle. Podobnie jak jego ojciec był również zapalonym myśliwym. Zmarł w 1934 roku w jaśle i tam został pochowany. Miał dwóch synów bliźniaków - Janusza i Ryszarda. Obaj geolodzy, ukończyli AGH w Krakowie. 

Władysław (1884-1956) - bankowiec, był dyrektorem banku w Tranowie. Miał dwoje dzieci - Artura i Marię. 

Zofia (1890-1955) - wyszła za mąż za Mikołaja Kiedacza, późniejszego prezydenta Poznania, który w 1939 roku został rozstrzelany przez Niemców. Miała dwoje dzieci - Marię (dr medycyny, dermatolog) i Zbigniewa (ppłk., dowódca 15 Pułku Ułanów Poznańskich, poległ na polu chwały po walkach pod Monte Casino, kawaler orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Walczył u boku Andersa) 

niedziela, 14 lutego 2010

Erazm Strzetelski (1787-1862)


Erazm Strzetelski (1787-1862) ukończył prawo i filozofię na Uniwersytecie we Lwowie. Do 1822 roku pracował we Lwowie w Gimnazjum jako nauczyciel (profesor), następnie w Nowym Sączu (1822-1828), a potem w Samborze, gdzie ożenił się z Augustą z domu Hefern. Ich córeczka Augusta zmarła kilka lat po śmierci jej matki (1834) i obie spoczywają na cmentarzu w Samborze. Prawdopodobnie przyczyną ich śmierci była epidemia cholery. Około 1844 roku Erazm żeni się po raz drugi z bardzo młodziutką Marią Sawicką herbu Cholewa, urodzoną 1 listopada 1829 roku, córką majora Jana Nepomucena Sawickiego i Petroneli Jabłońskiej. Maria Sawicka była najmłodszą z siedmiu córek Jana i Petroneli. Jan Nepomucen Sawicki swoje życie poświęcił dla dobra Rzeczypospolitej, walcząc w wielu wojnach kampaniach o jej wolność. Uczestniczył w Powstaniu Sieradzkim. Walczył w Kampanii Pruskiej, był ranny dziewięć razy. Dzięki wiernej i oddanej służbie został awansowany do stopnia szwoleżera i zaliczony w poczet Gwardii Cesarskiej Napoleona. Kampanię w Hiszpanii przeszedł w szeregach 7. Pułku Ułanów Nadwiślańskich. W formacji tej dosłużył się awansu na podporucznika. Już w stopniu adiutanta majora, w szeregach 4. Pułku Ułanów Napoleońskich, uczestniczył w Kampanii Rosyjskiej w 1812 roku. 

Zaraz po ślubie, w roku 1844 Erazm Strzetelski przenosi się wraz z żoną do Czerniowiec na Podolu, gdzie obejmuje stanowisko profesora gimnazjum. Tam uczy przez sześć lat, po czym w roku 1850 zostaje przeniesiony do Stanisławowa, gdzie kupuje dom i w niedługim czasie przechodzi na emeryturę. Umiera w Stanisławowie w listopadzie 1862 roku.

Z Marią Sawicką dochowali się sześcioro dzieci: Alfred (1845), Artur (1847), Witold (1849), Olympia Zofia (1851), Sydonia Izabela (1856), Aurelia Hermina (1859). Artur Strzetelski (1847-1902) był ojcem mojego pradziadka Kazimierza.
Erazm był wielkim bibliofilem. W swoim licznym księgozbiorze posiadał wiele "białych kruków" w dużej mierze odziedziczonych po swoim ojcu Ignacym Franciszku. W tej dziedzinie ściśle współpracował z Włodzimierzem Dzieduszyckim z Jezupola, któremu około roku 1846, a więc już po ślubie z Marią Sawicką, odsprzedał część egzemplarzy, prawdopodobnie ze względu na kłopoty finansowe. Pod koniec swojego życia cała swoją bogatą bibliotekę przekazał Józefowi Kalasantemu Dzieduszykiemu z Poturzycy, z przeznaczeniem dla muzeum im. Dzieduszyckich we Lwowie. 
Według przekazów rodzinnych (relacja Jerzego Strzetelskiego z roku 1942), Erazm brał również udział w polskiej delegacji do cesarza Austrii Franciszka Józefa I w celu namówienia go do przystąpienia do wojny z Rosją w czasie wojny krymskiej (1853-1856). I rzeczywiście w roku 1854 Austria pośrednio wystąpiła przeciw Rosji. Polacy chcieli w ten sposób wykorzystać wojnę do odzyskania niepodległości.





sobota, 13 lutego 2010

Mój imiennik Piotr Strzetelski - żołnierz napoleoński.

PIOTR STRZETELSKI (1776-1800/1810) był najstarszym synem Dyzmy Strzetelskiego, brata mojego pra pra pra pra dziadka Ignacego Franciszka Strzetelskiego. Był oficerem napoleońskim. W latach 1797-1799 trafił wspólnie z wojskiem napoleońskim do Egiptu.

Po zwycięstwach nad Austrią w 1797 roku najgroźniejszym rywalem Francji pozostawała Wielka Brytania. Napoleon zdawał sobie doskonale sprawę, że inwazja na terytorium największego ówczesnego wroga jest niemożliwa, ponieważ flota francuska była zbyt słaba. Dlatego od 1796 roku rozważał plan ekspedycji do Egiptu. Według niego podbój Egiptu ułatwiłby w przyszłości opanowanie Indii czyli najważniejszej kolonii brytyjskiej. Dyrektoriat zgodził się na ten plan, gdyż rządzący chcieli pozbyć się z Paryża niezwykle ambitnego generała.
Egipt pod względem politycznym był zależny od Turcji. Rządy w imieniu sułtana sprawował pasza. Jednak jego władza w zasadzie była teoretyczna. Panowanie tureckie w Egipcie utrzymywało się dzięki wyzyskiwaniu sporów i walk między bejami (tj. naczelnikami okręgów). Wydawało się więc, że Francuzi szybko podbiją kraj i zdobędą silną pozycję w tej części basenu Morza Śródziemnego.

Ostatecznie 19 maja 1798 roku z Tulonu wyruszyła do Egiptu wielka ekspedycja składająca się z 65 statków wojennych oraz 280 transportowych. Prawdopdobnie właśnie PIOTR STRZETELSKI znalazł się na jednym z tych statków. W sumie znalazło się na nich 16 tysięcy marynarzy, 38 tysięcy wojska oraz 187 uczonych i artystów. Płynąc do Afryki Francuzi opanowali Maltę, należącą do zakonu joannitów. Twierdzę La Valletta opanowano 13 czerwca 1798 roku.

W lipcu 1798 roku armia francuska wylądowała w pobliżu Aleksandrii. Szybko opanowano to miasto i rozpoczęto kolejne działania wojenne. Wojsko przesuwało się w kierunku Kairu. 21 lipca 1798 roku doszło do starcia z oddziałami egipskimi. Bitwa rozegrana została w okolicach piramid i zakończyła się sukcesem wojsk dowodzonych przez Napoleona. Jeszcze w tym samym dniu wprowadził on swoją armię do Kairu.

Z czasem - w październiku 1798 roku - wybuchł tam bunt ludności. Choć Francuzi szanowali wyznawców islamu, to powstanie zostało krwawo stłumione. W trakcie rozruchu zginął Józef Sułkowski. Wcześniej zasłynął jako oficer armii francuskiej. Jako adiutant Napoleona brał udział w kampanii włoskiej 1796-1797. Wyróżnił się także we wspomnianym wcześniej już ataku na Aleksandrię. PrawdopodoniePIOTR STRZETELSKI walczył właśnie u boku Józefa Sułkowskiego.

1 sierpnia 1798 roku francuska flota została zniszczona pod Abukirem przez Anglików dowodzonych przez Horatio Nelsona. W praktyce oznaczało to że wojska Napoleona zostały odcięte od ojczyzny. Ale armię dziesiątkowały nie tylko kolejne bitwy, ale również choroby.
We wrześniu 1798 roku Turcja wypowiedziała wojnę Francji. Wtedy Napoleon postanowił wkroczyć do Palestyny. W ten sposób chciał powstrzymać armię turecką kierującą się w stronę Egiptu. 17 kwietnia 1799 roku doszło do bitwy pod górą Tabor. Bonaparte rozbił oddziały przeciwnika i zaczął kierować się na północ. Marsz został zatrzymany przy twierdzy Saint-Jean d'Acre (Akka). Jej obroną kierował francuski emigrant Phelippeaux. W wojsku dowodzonym przez Napoleona wybuchła też epidemia. Ponadto w okolicach Abukir pojawiła się armia turecka, licząca 20 tysięcy żołnierzy. Wszystko to sprawiło, że Bonaparte zmuszony został do zaprzestania swojego marszu na północ. Na początku sierpnia 1799 roku rozbił wspomnianą już armię turecką. Według przekazów rodzinnych PIOTR STRZETELSKI brał udział w bitwie pod górą Tabor oraz w szturmie na twierdzę Akka, gdzie prawdopodobnie został ranny.

Trzeba podkreślić jak Francuzi zachowywali się w Egipcie. Wyglądało to tak, jakby mieli zostać w tym kraju już na zawsze. Utworzyli pocztę, drukarnię oraz przedstawicielstwo narodowe. Ponadto naprawiano kanały i wprowadzono w życie zarządzenie o przestrzeganiu higieny. Najwięcej uczynili jednak naukowcy. Oni opisywali i rysowali egipskie zabytki. Wśród nich była m.in. kamienna płyta z Rosetty. Znajdował się na niej napis w języku egipskim oraz przekładzie greckim). Później w 1822 roku pozwoliło to Janowi Champollionowi odczytać pismo hieroglificzne.

Warto zauważyć, że do momentu wyprawy egipskiej tylko Wielka Brytania toczyła wojnę z Francją. Gdy we wrześniu 1798 roku do działań przystąpiła Turcja, to wkrótce po tym podobną decyzję podjął król neapolitański. On nie mógł się pogodzić z panowaniem francuskim we Włoszech. Ponadto władca ten obawiał się wpływów propagandy rewolucyjnej z Rzymu, a więc miasta które opanowali Francuzi.
Tymczasem we Francji pogłębiał się kryzys wewnętrzny. Jakby tego było mało, to Francuzom nie wiodło się na frontach europejskich. Wówczas Napoleon podjął decyzję, że wraca do ojczyzny. Powrót rozpoczął 22 sierpnia 1799 roku, a dowództwo nad niewielkim wojskiem pozostałym w Egipcie powierzył generałowi Kleberowi.

PIOTR STRZETELSKI prawdopodobnie został ranny w jednej z bitew (przekazy rodzinne mówią, że przy twierdzy Saint-Jean d'Acre (Akka) i osiadł w okolicy wodospadów Habanias w rejonie osady Metuli.
Bardzo ciekawe! - jedyna wzmianka o Piotrze Strzetelskim jaką można znaleźć to informacja korespondenta wojennego II Korpusu - Juliusza Leo z Londynu z 1941 roku, który w swoim artykule pt. "Echo Legionów w dolinie Jordanu" pisze: ..."na drugiej stronie jeziora Hule w północnym Izraelu, w osadzie Banias, spotkałem Beduina, który zaprowadził mnie na grób giaura nieopodal jednego z wodospadów leżała płyta kamienna z wyrytym napisem - Piotr Strzetelski - oficer wojsk Cesarza Francuzów, nat.1776". (niestety bez daty zgonu).

20 października 1799 roku Napoleon pojawił się w Frejus (na północny wschód od Tulonu). Wkrótce przeprowadził zamach stanu i przejął władzę. Był to tzw. przewrót 18 brumaire'a VIII roku republiki (9 listopad 1799 rok). Tym samym Dyrektoriat przestał istnieć, a ponadto rozwiązano Radę Pięciuset. Faktycznie był więc to koniec burżuazyjnej republiki. Od tego momentu do 1804 roku trwały rządy trzyosobowego Konsulatu. Na jego czele znajdował się oczywiście Bonaparte, ale jego władza była praktycznie dyktatorska.



wtorek, 9 lutego 2010

Mój Pradziadek Kazimierz Strzetelski


Mój pradziadek Kazimierz Strzetelski (1871-1941) (widoczny na zdjęciu) był najstarszym z ośmiorga rodzeństwa. Urodził się w roku 1871 w Czerniowcach na Bukowinie jako syn Artura Strzetelskiego i Marii Mosoczy. W latach 1883-1889 uczęszczał do gimnazjum w Drohobyczu. Po śmierci swojego ojca Artura, w roku 1902, zmuszony został do przerwania studiów leśniczych w Austrii i powrotu do domu, by pomóc matce w wychowaniu pozostałych siedmiorga dzieci. Ostatecznie ukończył szkołę leśną w Bolechowie (około roku 1895). Tam też poznał swoją przyszłą żonę, a moją prababcię, piękną kobietę, Karolinę Fulińską (1879-1941), siostrę sławnego profesora Benedykta Fulińskiegoo którym piękne wspomnienie napisała pani Magdalena Bajer na podstawie audycji pt. "Rody uczone" nadanej w czerwcu 1998 roku w Programie I Polskiego Radia, a sponsorowanej przez Fundację na Rzecz Nauki Polskiej.
Poniższe zdjęcie przedstawia prof. Benedykta Fulińskiego ze swoim synem Jackeim (po prawej stronie i z moim dziadkiem Czesławem (na ramionach po lewej stronie). 


Mój pradziadek Kazimierz Strzetelski (1871-1941) (widoczny na zdjęciu) był najstarszym z ośmiorga rodzeństwa. Urodził się w roku 1871 w Czerniowcach na Bukowinie jako syn Artura Strzetelskiego i Marii Mosoczy. W latach 1883-1889 uczęszczał do gimnazjum w Drohobyczu. Po śmierci swojego ojca Artura, w roku 1902, zmuszony został do przerwania studiów leśniczych w Austrii i powrotu do domu, by pomóc matce w wychowaniu pozostałych siedmiorga dzieci. Ostatecznie ukończył szkołę leśną w Bolechowie (około roku 1895). Tam też poznał swoją przyszłą żonę, a moją prababcię, piękną kobietę, Karolinę Fulińską (1879-1941), siostrę sławnego profesora Benedykta Fulińskiegoo którym piękne wspomnienie napisała pani Magdalena Bajer na podstawie audycji pt. "Rody uczone" nadanej w czerwcu 1998 roku w Programie I Polskiego Radia, a sponsorowanej przez Fundację na Rzecz Nauki Polskiej.
Poniższe zdjęcie przedstawia prof. Benedykta Fulińskiego ze swoim synem Jackeim (po prawej stronie i z moim dziadkiem Czesławem (na ramionach po lewej stronie). 

Ojciec Kazimierza Strzetelskiego, Artur, był powstańcem 1863 roku. Matka Karoliny Fulińskiej była z domu Widajewicz. Widajewiczowie mieli posiadłość ziemską w Bolechowie koło Doliny. Kazimierz po ślubie z Karoliną zamieszkali w majątku bolechowskim. Tam też Kazimierz przyjął posadę leśniczego w nadleśnictwie Michowa. W "Skorowidzu Leśnym" z roku 1907 - "o stanie osobowym c.k. galicyjskiej administracji lasów i dóbr państwowych" widnieje wpis: "Kazimierz Strzetelski, nadleśnictwo Michowa, okręg inspekcyjny I". 
Kazimierz był mężczyzną potężnej postury, ogromnej siły, brodaty. Przekazy rodzinne mówią, że w czasie polowań w dobrach Sanguszków popisywał się walką z dzikiem na oszczep. Na obiad potrafił zjeść całego wieprzka. Dziadek mój Czesław często wspominał swojego ojca jako osobę dobroduszną i łagodną, jednak o naturze popędliwej choleryka, co przy jego sile czasami bywało groźne dla krnąbrnych synów. Gwałtowność reakcji Kazimierza, zwłaszcza w zatargach z chłopcami, kończyła się czasami solidnym laniem. Bywały też przypadki, że krewkiego Kazimierza sąsiedzi pozywali do sądu. Pomimo jednak tego wszystkiego był to człowiek niezwykle wesoły, sympatyczny i solidny. Posiadał szeroką wiedzę o astronomii, opowiadając o niej swoim dzieciom zachwycał ich swoją erudycją. 
Z początkiem XX wieku Kazimierz kupuje własne gospodarstwo w Kadobnej koło Kałusza, gdzie po śmierci ojca sprowadza matkę Marię. Tam też około roku 1910 obejmuje stanowisko nadleśniczego, co pozwoliło mu przetrwać na miejscu niespokojne lata I wojny światowej. Po wojnie, w latach 20-tych Kazimierz zostaje wójtem w Kadobnej. Znany był z tego, że szybko i bezgłośnie ucisza wszelkie bójki miedzy chłopami, posługując się grubą lagą lub pięścią. 
Kazimierz był zapalonym myśliwym. Znany był z szybkiego i celnego strzału. Kiedyś ratując życie swojego kompana zastrzelił atakującego go rysia. We wsi nie utrzymywał szerszych stosunków towarzyskich, jednak przyjaźnił się bardzo ze swoim kuzynem ze strony matki - Bielańkim, który był kierownikiem miejscowej szkoły wiejskiej i dobrym partnerem do preferansa. Przy okazji polowań z nagonką w okolicach Kałusza, zjeżdżali się liczni ziemianie. Przy takiej to okazji Kazimierz poznał generała Tadeusza Rozwadowskiego, z którym bardzo się zaprzyjaźnił.

Kazimierz i Karolina Strzetelscy dochowali się dziewięcioro dzieci, 5 synów i 4 córki. 
Najstarsza z rodzeństwa Maria (1897-1966), zwana Marylą ukończyła gimnazjum w Kałuszu, przed wojną pracowała na poczcie we Lwowie. Wyszła za mąż za Alojzego Kobyłeckiego, dr praw, legionistę, który był ekonomistą i dyrektorem Banku Polskiego. Po wojnie oboje zamieszkali na Woli Justowskiej w Krakowie, tam też zmarli i zostali pochowani. Mieli dwoje dzieci - Juliusza i Marię Wiktorię. 
Drugim z kolei dzieckiem była Kazimiera (1900-1912). Zmarła ona młodo mając 12 lat na zapalenie płuc. 
Juliusz (1901-1921) ukończywszy gimnazjum przez trzy lata studiował na Wydziale Naftowym Politechniki Lwowskiej. W czasie wojny z Bolszewikami w 1920 roku służył w oddziale łączności, a po zakończeniu działań wojennych został komisarzem spisowym z ramienia władz polskich w okręgu kałuskim. W październiku 1921 został zastrzelony przez ukraińskich nacjonalistów we wsi Zawada koło Kałusza w czasie spisu ludności. 
Stanisława (1903-1972), po skończeniu gimnazjum ukończyła kurs handlowy. Po II wojnie światowej wyjechała do Brzeżnicy i tam zmarła. 
Bolesław (1905-1942), po zdaniu matury ukończył szkołę leśną w Bolechowie. W latach 30-tych zakochał się w Ukraince,córce gajowego z okolic Kałusza i pomimo sprzeciwu ojca ożenił się z nią. Zamieszkał potem w Kałuszu wspólnie z żoną i z dziećmi oraz ze swoim ojcem, siostrami Stanisławą i Heleną oraz młodszym bratem Henrykiem. Mieszkali w domu z ogrodem, który po przejściu na emeryturę w 1931 roku kupił ojciec Kazimierz. Bolesław zostaje aresztowany przez bolszewików i osadzony w więzieniu we Lwowie, gdzie umiera zamęczony w roku 1942. 
Helena (1908-1973)po II wojnie światowej wyjechała do Ziembic koło Zombkowic Śląskich i tam zmarła.
Erazm (1911-1944), czyli Eryk, po zdaniu matury w 1927 roku ukończył Wydział Leśny Politechniki Lwowskiej (1928-1932). We Lwowie mieszkał przy ul. Tarnowskiego 82, w domu swojej kuzynki - Ewy Fulińskiej (obecnie Nadachowskiej). Po ukończeniu studiów pracował w nadleśnictwie Dolina. Tam też spotkała go śmierć z rąk Ukraińców w roku 1944, (niektóre przekazy rodzinne mówią o tym, że zastał zamordowany w roku 1941). 
Czesław (1915-1992)mój dziadek, po ukończeniu gimnazjum w Kałuszu studiował medycynę weterynaryjną we Lwowie (1933-1938), był dr weterynarii, służył w WP w stopniu ppłk. Po wojnie zamieszkała w Krakowie, gdzie zmarł w 1992 roku.  

Henryk (1919-1944), ukończył gimnazjum (1930-1936) i zaczął studiować weterynarie we Lwowie. Niestety zostaje zamordowany, podobnie jak jego bracia przez Ukraińca w 1944 roku w Kałuszu. 

Mój pradziadek bardzo dużo czytał i gorąco kochał las i przyrodę. Uwielbiał wszystko co żywe. W domu hodował rozliczne zwierzęta, niosąc im pomoc w potrzebie zaznania jakiegoś wypadku. W leśniczówce w Kadobnej koło Kałusza w której mieszkał, była zawsze jakaś zwierzyna, oswojona łania lub sarna, nierzadko nawet niedźwiedź. W latach 1910-1914, a więc przed wybuchem I wojny, dość często odwiedza swego młodszego brata Mieczysława (ur. w 1878 roku), który wraz z rodziną mieszka we Lwowie. Kiedy w roku 1920 wybucha wojna polsko-ukraińska, Kazimierz wywozi rodzinę do swojego szwagra, brata Karoliny, prof. Benedykta Fulińskiego - do Lwowa. W latach 20-tych odwiedza dość często rodzinę swojego brata Tadeusza, mieszkającego w Jaśle. W roku 1931 Kazimierz kończy 60 lat i przechodzi na emeryturę. Wkrótce potem przenosi się do Kałusza, gdzie kupuje dom z ogrodem. Mieszka tam razem z synem Bolkiem jego żoną i dziećmi, oraz najmłodszym Henrykiem oraz córkami Stanisławą i Heleną. 
Gdy wybucha II wojna światowa, z początkiem września 1939 roku przyjeżdżają do Kałusza bratankowie Kazimierza, dwaj bracia bliźniacy Janusz i Ryszard, synowie Tadeusza. Jechali oni konno z Jasła na wschód szukając komend mobilizacyjnych, by zaciągnąć się do wojska. Jednak 18 września wkraczają do Kałusza wojska sowieckie, a granica rumuńska zostaje zamknięta przez Sowietów i Ukraińców. Kałusz stał się punktem sortowania ludzi przeznaczonych do wywózki w głąb Rosji. Sowieci wywozili cała polską inteligencje i młodzież, w tym studentów. Naganiaczami Polaków w ręce Sowieckie byli miejscowi Żydzi. Były robione pułapki, np. w punktach wydawania pieczywa. Z takiej własnie pułapki cudem wyrwali się właśnie obaj bracia Janusz i Ryszard. Za radą stryja Kazimierza pozbyli się koni udali się z powrotem do Jasła przez granice na Sanie pod Ustrzykami. Również Erazm i Czesław (mój dziadek) wraz ze swoją młodą żoną, a moją babcią Anną oraz moim czteroletnim wówczas ojcem Juliuszem, ukrywali się przed wywózką do łagrów sowieckich. Tuż przed wybuchem wojny niemiecko-bolszewickiej, w czerwcu 1941 roku umiera Kazimierz Strzetelski oraz jego żona Karolina Fulińska. 

KOMENTARZE

  • Mnóstwo nieznanych mi szczegółów o rodzinie. Znakomite
    autor: Zbyszek
  • Znakomity blog rodzinno-genealogiczny.
    Proponuję współpracę i umieszczenie informacji z bloga w materiałach do Polskiego Słownika Biograficzno-Genealogicznego:

    http://polishgenealogy.blogspot.com/2009/09/genealogie-polskich-rodzin.html

    Mój adres: baryan@wp.pl

    Pozdrawiam
    autor: baryan