niedziela, 18 stycznia 2015

Borysław - miasto które wyrosło na nafcie...


Po dość szybkim dotarciu do Borysławia, który usytuowany jest przecież około 10 km od Drohobycza, odszukaliśmy nowo wybudowany kościół, poświęcony w sierpniu 2013 roku. Usytuowany jest on na dawnym zniszczonym polskim cmentarzu. To tam właśnie na zapleczu kościoła mieszkają Siostry Służebniczki Starowiejskie, których wspólnota jeszcze przed II wojną światową miała w tym mieście kilka placówek. I prawie po 80 latach powróciły tu znowu zaproszone do współpracy przez oo. Redemptorystów. Obecnie wspólnotę tę tworzą dwie siostry: siostra Teresa z Polski i siostra Nina z Ukrainy. W chwili naszego przyjazdu, obecna jedynie siostra Nina, gospodarz tego miejsca, przyjęła nas bardzo serdecznie, udostępniła kuchnię i dwa pomieszczenia, w których mogliśmy się przespać.


Na zapleczu kościoła w Borysławiu - stoją od prawej strony: Marcin, Wasyl, siostra Nina, Olena i ja
Po rozpakowaniu i wykąpaniu się, zrobiliśmy kolację i do późnych godzin nocnych rozmawialiśmy o naszej wyprawie, o odkrywaniu licznych śladów polskości na terenach dawnych Kresów, o genealogii Polaków i historii Borysławia. Siostra Nina, wyjątkowej urody, a przy tym ciepła i radości osoba, z wielkim zainteresowaniem słuchała naszych opowieści, a na koniec zaproponowała nam by następnego dnia pojechać do pobliskiego Truskawca i spotkać się z księdzem proboszczem oraz tamtejszym kościelnym - panem Stanisławem Czaplą. Pomimo późnej już pory zatelefonowała do oo. Redemptorystów, którzy sprawują pieczę nad parafią obejmującą Borysław i Truskawiec z prośbą o przyjęcie nas w dniu następnym. Jednak w najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczaliśmy, że nasz pobyt w tym miejscu pozwoli nam zobaczyć ten niegdyś wspaniały kurort oczami człowieka, który już przez prawie 50 lat mieszka i zajmuje się polskim kościołem pod wezwaniem Najświętrzej Marii Panny.
Ale o tym za chwilę.


Słów parę na temat Borysławia

Borysław po raz pierwszy wspomniany jest w dokumentach z 1387 roku. To jedyne na świecie miasto, położone na złożach ropy naftowej. Od niepamiętnych już czasów na jego terenie ze szczelin ziemi samoczynnie wypływała gęsta czarna ciecz, zwana „olejem skalnym”. Pokrywała pola i wpływała do przepływającej przez miasto rzeki Tyśmienicy. Znana przedwojenna piosenka śpiewana w tamtej okolicy mówiła tak: ..."Tyśmienica piękna rzeka, najpiękniejsza z naszych rzek, kto ją widzi to ucieka, tak cuchnący jest jej brzeg...". Ropa była stosowana zarówno do rozpalania mokrego drewna jak i do nasączania pochodni oraz konserwacji gontów na dachach jak i do smarowania osi kół wozów. Jednak w miarę upływu lat popyt na naftę i jej pochodne ciągle wzrastał, co przyczyniło się do wzrostu jej wydobycia.

Fot. CBN Polona

Już w latach 70-tych XIX wieku, na terenie Borysławia było prawie 13 tysięcy punktów wydobycia ropy naftowej, a miasto dawało pracę ponad 10 tysięcy ludziom. Już na początku XX wieku udział borysławskiej ropy naftowej na rynku światowym, wynosił około 5%. Rocznie wydobywano do 2 mln ton ropy, co uczyniło to miasto znanym na całym świecie. Jednak Borysław nie uchronił się również licznych katastrof ekologicznych w tym czasie. I tak w roku 1908 z wiertniczego otworu szybu kompanii „Oil City” w Tustanowicach buchnął z głębokości 1 km słup ropy na wysokość ponad 100 m. Z tej „fontanny” wydobywało się 3000 ton ropy na dobę. Kolejnym nieszczęściem było uderzenie pioruna w jeden z szybów, co wywołało ogólna panikę i wielkie zagrożenie spalenia całego miasta. Olbrzymi pożar gaszono prawie miesiąc. Nikt nie dbał w tym czasie o ochronę środowiska. Powietrze było ciężkie od wydobywających się gazów, rośliny pokrywała warstwa ropy, a woda nie nadawał się do picia. Ale za to ropy było pod dostatkiem. Było to typowe przemysłowe miasto, w którym bieda i bogactwo stale się ze sobą mieszało. Z jednej strony wspaniałe bogate wille, doskonale zaopatrzone sklepy, a z drugiej drewniane szopy z piętrowymi łóżkami dla kopalnianych robotników. Borysław nie był miastem pięknym. Było to miasto chaotyczne pod względem urbanistycznym. Z jednej strony ulic niedbale porozrzucane kamienice, a po drugiej warsztaty i szyby naftowe. Jednak było to miasto wielokulturowe, gdzie kwitło też życie towarzyskie i kulturalne. Można tu było spotkać Juliusza Osterwę, Stefana Jaracza, Ludwika Solskiego czy Mariana Hemara. Dzięki dość szybkiemu wzrostowi wydobycia ropy naftowej w I połowie XIX wieku Borysław został połączony z Tustanowicami wraz z pobliskimi przysiółkami w jedną miejscowość - i tak w 1933 roku uzyskał prawa miejskie. W Borysławiu przed wojną było sześć cerkwi prawosławnych, dwie synagogi oraz trzy kościoły katolickie: św. Barbary, Chrystusa Króla i Matki Boskiej Królowej Polski. Wówczas było to trzecie, pod względem obszaru miasto po Warszawie i Łodzi. A dzisiaj? Dziś Borysław to prowincjonalne miasto, w którym chyba niewiele się dzieje. Mijający się na ulicy ludzie sprawiają wrażenie jakby smutnych, zatroskanych. Ciągłe braki w zaopatrzeniu w wodę, która w Borysławiu jest towarem deficytowym, brudne, dziurawe ulice i smród palonych wokoło śmieci sprawiają wrażenie miasta zaniedbanego, któremu brakuje prawdziwego gospodarza.

http://polona.pl/item/585333/0/

Opuszczony pobliski polski cmentarz, usytuowany na Hukowej Górce jest również zaniedbany. To tu spoczywa pionier przemysłu naftowego Jan Zech. Niestety jego grobu już nie ma - został zdewastowany w latach 60-70 XX wieku. Zarośnięte mogiły, poprzerastane wysokimi siewkami drzew, plątaniną krzaków i wszelkiego rodzaju zielskiem krzyczą o ratunek. Wprawdzie widać prowadzone gdzieniegdzie prace porządkowe związane z wyrębem starych drzew, ale odnosi się wrażenie, że powodują one więcej złego jak dobrego. Porozbijane i uszkodzone polskie nagrobki świadczą o tym, że prace te prowadzone są w sposób mało przemyślany, a wręcz chaotyczny. Pozostałości tej polskiej nekropolii wręcz wołają o jej ocalenie i dlatego chcąc zachować dla potomnych informację o tym miejscu sfotografowaliśmy prawie wszystkie nagrobki z polskimi napisami, które w większości zostały udostępnione na stronie Genealogii Polaków.
Poniżej możecie zobaczyć wybrane zdjęcia zrobione w tym miejscu.











W tym miejscu na Hukowej Górce znajdował się w XX wieku polski rzymsko katolicki cmentarz (tak brzmi napis na tablicy)


W latach 1944-1946 władze sowieckie przeprowadziły wobec Polaków akcję wysiedleńczą oraz pozbawili wiernych obu rzymskokatolickich świątyń znajdujących się przed II wojną w Borysławiu. Po rozpadzie ZSRR miasto administracyjnie weszło w skład Ukrainy Kościoły rzymskokatolickie nie zostały jednak zwrócone wiernym, a przekazane cerkwi greckokatolickiej i prawosławnej. W 2012 roku oddano do użytku nowo wybudowany - kosztem darczyńców polskich i Polonii zagranicznej - kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem św. Barbary.

Słów parę na temat parafii w Borysławiu.
W 1885 roku w przysiółku Tustanowic Wolance, dzięki górnikom wydobywającym ropę naftową, zbudowano drewnianą kaplicę, która stała tu przynajmniej do I wojny światowej. W roku 1890 ustanowiono tu filię drohobyckiej parafii. W roku 1902 w Wolance kosztem parafian i przemysłowców ropy naftowej zbudowano murowany kościół pod wezwaniem św. Barbary, którego architektem był Stanisław Majesrki. Kościół został konsekrowany w 1903 roku. W głównym ołtarzu znajduje się obraz świętej Barbary, który został namalowany przez Antoniego Popiela, autora pomnika Adama Mickiewicza we Lwowie. Do początku lat 30-tych parafia liczyła około 10 tysięcy wiernych, zaś po założeniu parafii Borysław i włączeniu w jej skład pobliskich wsi, co miało miejsce w 1932 roku, liczba ta zwiększyła się dwukrotnie. Wiernych obsługiwał ksiądz A. Osikowicz, który za pomoc Żydom, w czasie wojny został przewieziony do obozu koncentracyjnego na Majdanku, gdzie zmarł w 1943 roku. Obecnie prowadzone jest Jego postępowanie beatyfikacyjne. Po wojnie w 1946 roku większość parafian wyjechał do Polski, zabierając ze sobą część mienia kościelnego ze świątyni parafialnej. Kościół zamknięto i zamieniono na cerkiew prawosławną, a potem w czasach komunizmu zamieniono na magazyn. Obecnie jest to cerkiew świętej Anny.
W Borysławiu brakowało jednak kościoła rzymsko-katolickiego. Zresztą, nie było też zbyt wielu katolików. Dopiero w latach 1995-98 wybudowano tymczasową drewnianą kaplicę pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, która została usytuowana na miejscu dawnego polskiego cmentarza. Jednak w roku 2005 kaplica spłonęła. Na jej miejscu wybudowano murowany nieduży kościółek, który został konsekrowany w 2013 roku. Już od lat 20-tych XX wieku dokładano starań, aby rozpocząć budowę filialnego kościoła w Mraźnicy lecz ze względu na trudności finansowe i organizacyjne świątynię zbudowano dopiero w 1934 roku. W kwietniu tegoż roku została ona poświęcona pod wezwaniem Chrystusa Króla. Mraźnicką świątynię zamknięto jeszcze w 1939 roku, zaś w 1991 zamieniono ją na cerkiew prawosławną patriarchatu moskiewskiego, po czym została częściowo przebudowana. W Hubieszach wybudowano murowany filialny kościół, który w 1936 roku poświęcono p od wezwaniemNajświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Jednak po wojnie kościół zamknięto i umieszczono w nim magazyn soli, która go sukcesywnie niszczyła. Pod koniec lat 60-tych XX wieku świątynię całkowicie rozebrano.
Przed wojną w Borysławiu pracowały Siostry Służebniczki, które między innymi opiekowały się sierocińcem. Obecnie Posługę duszpasterską w Borysławiu od 1990 roku, pełnią Ojcowie Redemptoryści Prowincji Warszawskiej, którzy prowadzą także parafię w Truskawcu, przy której mieści się ich dom zakonny.


W sierpniu 2013 roku swoją pracę w Borysławiu rozpoczęły Siostry Służebniczki Starowiejskie, które zamieszkały na zapleczu nowo wybudowanego kościoła. Jedna z nich siostra Nina przyjęła nas i ugościła iście po królewsku. Po sfotografowaniu cmentarza w Borysławiu oraz oglądnięciu miasta i dawnego kościoła Św. Barbary, tuż przed południem, udaliśmy się do Truskawca, gdzie spotkaliśmy się z przemiłym przyjęciem pana Stanisława Czapli, który w sposób wyjątkowy przedstawił nam historię tego wspaniałego miasta.
Ale o tym napisze już w następnej części mojego sprawozdania.

cdn